26 marca 1998
Tekken 3 to chyba moja ulubiona część serii o turnieju żelaznej pięści. Była to moja druga (po Rage Racer) gra, jaką dostałem na PlayStation. I jednocześnie jeden z tych tytułów, do których wracałem najczęściej. W ogóle z posiadania PSXa w końcu lat 90-tych mam trzy wspomnienia: mecze z bratem w FIFĘ 98 i World Cup 98, przejeżdżanie licencji i wyścigów wspólnymi siłami w Gran Turismo 1 i 2, oraz okładanie się po mordach w trzecim Tekkenie. Dziś mija 25 lat od premiery domowej wersji Tekkena 3 (na konsolę PSX właśnie) na japońskim rynku. Wersja na automaty była dostępna w salonach arcade już niemal od roku, natomiast posiadacze szaraka z Europy musieli uzbroić się w cierpliwość jeszcze do września.
// screenshoty własne zrobione na PlayStation Classic
Tekken 3 był świetny, ale szukałem czegoś bardziej dynamicznego w grach. Grałem w Soul Edge i Bloody Roar, ale to właśnie Bloody Roar zaczął mnie bardziej przyciągać i utrzymywać przed monitorem na dłużej.
Z czasów PSX zapamiętałem właściwie trzy bijatyki 3D: Tekkena 3, który był jedną z pierwszych moich gier na tę konsolę, Battle Arena: Toshinden, które ograłem najpierw na PC, zanim jeszcze szaraka dostałem, oraz Soul Edge, który też mi w miarę przypadł do gustu, ale za to brat bardziej sceptycznie do niego podchodził. Koniec końców, najwiecej graliśmy w trzeciego Tekkena.