Dziś mija dokładnie rok od opublikowania pierwszego wpisu na Koyomi, a więc nastał doskonały czas na krótkie podsumowanie. W pierwszym poście na Facebooku, jeszcze nie będącym opisem gry, napisałem te słowa: „Jeśli tylko będzie to możliwe, we wszystkie tytuły zamierzam choć przez chwilę zagrać osobiście a screenshoty lub filmiki nagrać samemu.” Wywiązałem się z zadania w 100%: w każdą opisywaną grę zagrałem a wszystkie opublikowany screenshoty zrzucałem własnoręcznie. Nie spodziewałem się jednak, jak karkołomne będzie to zadanie.
Po pierwsze, nie zawsze łatwo było znaleźć grę, która miała danego dnia premierę. Zakładając bloga postanowiłem, że publikacje będą ukazywały się raz na dwa tygodnie. W 2021 roku pierwszy stycznia przypadał w piątek, więc pozostałem na stałe z tym dniem tygodnia. Na początku szczęście mi sprzyjało: Battle Arena Toshinden, Duke Nukem 3D, TeenAgent to tytuły, o których słyszał niemal każdy. Schody zaczęły się w kwietniu, gdzie byłem zmuszony sięgnąć po dwie piłki nożne z NESa, które kojarzyłem jak przez mgłę i to też tylko dzięki temu, że dawno temu grałem u jakichś kolegów, bo sam Pegasusa nie posiadałem.
Druga sprawa dotyczy rzetelności umieszczanych w internecie informacji, zwłaszcza dotyczących tych starszych tytułów. Nierzadko okazaywało się, że po zweryfikowaniu kilku serwisów, każdy podawał inną datę i zupełnie gubiłem się, któremu można zaufać. Z czasem najbardziej wiarygodny pod tym względem wydał mi się MobyGames i mniej więcej od połowy roku rocznice weryfikowałem wyłącznie tam. Kolejny, nieco powiązany kłopot, z jakim musiałem się borykać to dokładność. W ciągu roku było kilka gier (tytułów w tym momencie nie pomnę), które obchodziły okrągłe rocznice powstania i które chciałem przedstawić. Niestety, jedyna informacja o dacie premiery to sam miesiąc i rok. Konkretnego dnia nie sposób było znaleźć.
Ostatnia przeszkoda, o której muszę wspomnieć, to pracochłonność całego przedsięwzięcia. Celem stworzenia Koyomi było zmobilizowanie się do odkurzenia kupki wstydu, odpalenie gier, w które zawsze chciałem zagrać a jakoś nigdy nie było okazji. To sprawiło jednak, że przez cały rok nie włączyłem czegokolwiek innego. Owszem, przybyła mi platyna w Bioshocku Infinite, z której jestem bardzo dumny, ukończyłem wreszcie Larry’ego jedynkę, czy też porządnie ograłem wszystkie części serii Ridge Racer na PSX. Nie posunąłem się naprzód natomiast w żadnej innej grze, którą mam już rozgrzebaną (Tak Geralt, mówię o Tobie. Obiecuję, że w tym roku zabiorę Cię do Toussaint).
Jednocześnie spotkałem się z ciepłymi słowami czytelników chwalących za ambicje i lekkość pióra, ale jednocześnie narzekających na to, że wpisy pojawiają się zbyt rzadko. Długo zastanawiałem się jak te dwie kwestie pogodzić, bo rodziny ani też pracy nie rzucę, jakoś na to hobby zarabiać trzeba. Dlatego postanowiłem nieco zmienić formę publikacji w 2022 roku. Wpisy będą pojawiały się teraz w każdy piątek. Jednak trzy z nich będą krótką notką odnośnie gry obchodzącej danego dnia jubileusz, w którym zwięźle przedstawię związane z nią wspomnienia (lub odpowiednio uzasadnię ich brak). Natomiast co czwarty wpis będzie tym co znacie do tej pory: solidnie ogranym tytułem z opinią na bieżąco i odniesieniem do wspomnień z przeszłości, oraz oczywiście zestawem własnych zrzutów ekranu. Aby zilustrować krótsze wpisy będę posiłkował się screenshotami znalezionymi w sieci.
I na koniec, żeby rozpocząć nowy rok z przytupem, jeśli jeszcze nie wiecie, to Koyomi jest oficjalnym Przyjacielem Festiwalu Pixel Heaven. I w związku z tym niebawem na facebookowym profilu pojawi się niespodzianka!