Obchodów 30-lecia PlayStation ciąg dalszy. Na tę chwilę, po jednym dniu sprzedaży w Japonii, sto tysięcy graczy stało się posiadaczami „szaraka”. Wczoraj przedstawiłem garść suchych faktów i liczb, ale czytając posty, relacje i komentarze innych graczy, uświadomiłem sobie, że w moim wpisie zdecydowanie brakowało czegoś od siebie. Zatem dziś dogrywka.
PlayStation pojawiło się w moim pokoju późną wiosną 1997 roku, zaraz po obniżce rekomendowanej ceny dystrybutora do 649 zł. To nadal była kupa kasy, biorąc pod uwagę minimalne wynagrodzenie w wysokości 406 zł brutto. Ale wreszcie stała się ona nieco bardziej dostępna niż rok wcześniej, gdy oficjalnie na polskim rynku zadebiutowała w cenie 1599 zł. Na sprzęt Sony chorowałem od dłuższego czasu, jak większość moich ówczesnych rówieśników po lekturze Secret Service, gdzie w kąciku konsolowym Gulash wychwalał pod niebiosa nowy poziom rozrywki, jaki oferowały konsole. Do zakupu własnego egzemplarza przekonał mnie widok na żywo na łódzkiej giełdzie, bądź też na wystawie jakiegoś sklepu z elektroniką.
PlayStation nie przyszło łatwo, kosztowało sporo wyrzeczeń. Przez dobre kilka miesięcy odkładałem do skarbonki otrzymane na różne okazje oszczędności. Z pomocą przyszło też… Polskie Stronnictwo Ludowe. Będąca wówczas u władzy partia fundowała stypendia dla uzdolnionych dzieci ze wsi i małych miejscowości. Wychowałem się pod Łodzią i te kilkaset metrów, jakie dzieliły mój rodzinny dom od granicy drugiego wówczas najludniejszego miasta w Polsce, miało w tym przypadku ogromne znaczenie. Jako jednej z trzech osób w mojej podstawówce przyznano mi roczne stypendium w wysokości 200 zł miesięcznie. Ten zastrzyk gotówki znacznie przyspieszył realizację marzenia o własnej konsoli.
Pierwszą grą, jaką zakupiłem wraz z PSXem był Rage Racer. Wspominałem już o niej raz w rocznicowym artykule Ridge Racers, ale poświęcę jej jeszcze osobny wpis w przyszłości. Nie starczyło już niestety środków na kartę pamięci. Dlatego przez pierwsze kilka tygodni, konsola chodziła włączona non-stop, aby nie utracić progresu rozgrywki. Aż do pierwszej przerwie w zasilaniu, które w tamtych czasach zdarzały się dość często. Na szczęście niebawem przyszedł kolejny przekaz od PSLu i wreszcie mogłem dokupić oryginalną 15-blokową kartę pamięci od Sony. Przy kolejnej okazji natomiast udałem się do tego samego autoryzowanego salonu Sony na Piotrkowskiej, w którym kupiłem konsolę. Ram serwisanci wlutowali modchipa. Pełen świat gier na PlayStation wreszcie stanął otworem. Oprócz możliwości odtwarzania „kopii zapasowych”, PSX uzyskał także możliwość czytania gier z innych regionów. Dwie pierwsze płytki, które kupiłem spod lady od panów z salonu to Tekken 3 i Gran Turismo. Oba tytuły w wersji japońskiej, ale wtedy w ogóle to nie przeszkadzało.
Z PlayStation spędziłem wiele wspaniałych lat. Druga generacja zupełnie mnie ominęła, wtedy grałem głównie na PC. Później, z różnych powodów trafiłem do obozu zielonych nabywając Xboxa 360. Równolegle jednak posiadałem oba handheldy Sony: PSP i Vitę. 9 lat temu na półce pod telewizorem zawitało PlayStation 4, które towarzyszy mi do dziś. Piątka nadal w planach, ale w dalszym ciągu nie zdecydowałem się na zakup nadrabiając backlog z czwórki.