Archiwa tagu: action-adventure

Messiah #00

Messiah

29 marca 2000

Drugim tytułem, który ukazał się dokładnie 25 lat temu jest Messiah, stworzony przez studio Shiny Entertainment, a więc zespół odpowiedzialny za pierwszą część MDK. Mesjasz to przygodowa gra akcji, w której gracz wciela się w Boba, małego anioła zesłanego na dystopijną Ziemię przyszłości, aby oczyścić ją z grzechu i zepsucia obyczajów. Kluczową mechaniką gry jest możliwość opętania dowolnej postaci – od zwykłych cywilów po uzbrojonych strażników – co pozwala na wykorzystanie jej umiejętności i dostosowanie strategii do sytuacji. Akcja toczy się w mrocznym, cyberpunkowym świecie pełnym przemocy i dekadencji. Mimo oryginalnej koncepcji i zaawansowanej technologii, gra spotkała się z mieszanym odbiorem, głównie ze względu na trudne sterowanie i problemy techniczne.

// screenshoty ze sklepu GOG

Yakuza 0 #00

Yakuza 0

12 marca 2015

Równo przed dekadą ukazała się Yakuza 0, przygodowa gra akcji stworzona przez Ryu Ga Gotoku Studio będące własnością Sega Corporation. To prequel całego cyklu niedawno przemianowanego na Like a Dragon, a jednocześnie pierwsza część serii, w jaką miałem okazję zagrać. Akcję tej odsłony osadzono w końcówce lat 80-tych XX wieku, kiedy to Japonia zmagała się ze spekulacyjną bańką rynku nieruchomości. W tych sprzyjających okolicznościach dobrze znani Kazuma Kiryu i Gorō Majima rozpoczynają swe kariery w przestępczym świecie.

Gracz eksploruje fikcyjne dzielnice Kamurocho i Sotenbori, bazujące odpowiednio na Kabukichō w Tokio i Dōtonbori w Osace. Oprócz rozbudowanej fabuły, pełnej intryg, zdrad, gangsterskich dramatów i porachunków, możemy angażować się w przeróżne aktywności poboczne takie jak: karaoke, bilard, zarządzanie klubem nocnym czy inwestowanie w nieruchomości. Główny element gry to oczywiście walki uliczne a jedna z jej największych zalet to rozbudowany dynamiczny system potyczek z możliwością zmiany stylów w czasie rzeczywistym.

// screenshoty własne

Chernobylite 2 - Demo #00

Chernobylite 2 – Demo

Demo najbardziej wyczekiwanej przez mnie gry tego roku trafiło właśnie na Steama a wspierający projekt na Kickstarterze mogli je zobaczyć kilka dni wcześniej. Zwykle nie ogrywam wersji demonstracyjnych, bo i tak mam spore zaległości już wydanych tytułów. Tym razem jednak nie mogłem się powstrzymać i po otrzymaniu kodu na wcześniejszy dostęp czym prędzej ściągnąłem te sto kilkanaście giga na swojego Legiona. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. W dużym skrócie: jeszcze bardziej czekam na premierę, ale raczej zrezygnuję z „testowania” gry w Early Accessie; poczekam do jesieni i chyba jednak zagram na konsoli.

Demo pozwala zapoznać się z nowymi mechanikami Chernobylite 2. Przede wszystkim mamy tu dużo więcej dynamicznej walki z przeciwnikami a ta odbywa się z perspektywy trzeciej osoby. Na wstępie, podczas samouczka w obozie treningowym, wybieramy specjalizację postaci, dla mnie inspirowane bohaterami ze światów fantasy. Mamy więc „wojownika” walczącego wręcz wielką pałą, „łucznika” preferującego długodystansową broń palną oraz „maga”, który dzięki specjalnej rękawicy może zadawać obrażenia od różnych żywiołów, jak również klasy pośrednie.

Następnie ruszamy do zony w poszukiwaniu kolejnych złóż czarnobylitu, a gdy już je odkryjemy, na miejsce przylatuje „żniwiarka”. W drodze po kolejne zadania od przełożonego, niczym w pierwszym Half-Life następuje nieprzewidziana awaria i nagle cały statek staje w ogniu i ulega poważnemu zniszczeniu. Większość ludzi ginie, ale naszemu bohaterowi udaje się dostać do kapsuły ratunkowej. Ta ląduje gdzieś w środku strefy wykluczenia i tutaj tak naprawdę zaczyna się gra. Otrzymujemy połączenie od tajemniczego nieznajomego, który radzi nam udać się we wskazane miejsce, jeśli chcemy przetrwać noc. Po dwóch godzinach spędzonych z wersją demonstracyjną odnoszę wrażenia, że mniej będzie tu elementów survivalu i horroru. Więcej za to akcji, walki a także elementów RPG i możliwości rozwoju postaci. Jeden z panelów w opcjach sugeruje też obecność trzech frakcji, o których względy zapewne będziemy się starać wykonując odpowiednie zadania.

A teraz łyżka, a w zasadzie wiadro dziegciu, do tej beczki miodu. Póki co optymalizacja leży i kwiczy. Gra wygląda brzydko, w rozdzielczości 1280×800 na średnich ustawieniach mam 20-25 klatek. Liczne crashe a nawet Windowsowe blue screeny sprawiły, że chyba jednak poczekam na ostateczną wersję. Doskonale rozumiem, że grałem w wersję demonstracyjną i że gra nie trafiła nawet jeszcze do wczesnego dostępu. Zdaję sobie też sprawę, że Legion Go nie jest przesadnie mocnym sprzętem, ale grałem już na handheldzie Lenovo w dużo ładniej wyglądające tytuły. Na usprawiedliwienie autorów muszę jednak przyznać, że na potężnym PC gra wygląda pięknie, wystarczy zerknąć na gameplay’e na YouTubie.

Early Acess już za niecałe dwa tygodnie – w czwartek 6 marca, premiera ukończonej wersji przewidywana na jesień 2025.

The Order: 1886 #00

The Order: 1886

20 lutego 2015

10 lat temu światło dzienne ujrzała najbardziej niedoceniona moim zdaniem gra na PlayStation 4, a być może na ósmą generację konsol w ogóle. Mowa o The Order: 1886, przygodowej grze akcji z perspektywy trzeciej osoby od studia Ready at Dawn. Fabularnie przenosimy się do alternatywnej, steampunkowej wersji wiktoriańskiego Londynu, gdzie wcielamy się w sir Galahada, członka elitarnego Zakonu Rycerzy, którzy od wieków walczą z nadprzyrodzonymi bestiami oraz spiskującymi rebeliantami. Rozgrywka skupia się na dynamicznych strzelaninach oraz eksploracji szczegółowo odwzorowanej stolicy Imperium Brytyjskiego.

Dla niektórych to prosty, korytarzowy cover-shooter, z liniową do bólu fabułą, wystarczającą ledwie na kilka godzin. Dla mnie to pokaz możliwości PS4 z imponującą oprawą audiowizualną, filmowa narracja pełna nieoczekiwanych zwrotów, a ponadto po prostu dobra strzelanka z unikalnym uzbrojeniem inspirowanym steampunkową estetyką. Krótki czas potrzebny na ukończenie tego tytułu był dla mnie wręcz zaletą. Nie każda gra musi być Skyrimem czy Wiedźminem z otwartym światem na kilkaset godzin rozgrywki.

I jedyne czego żałuję to brak sequelu, bo gra kończy się w takim momencie, że aż prosi się o kontynuację. Ten podobno był w planach, ale Sony rzekomo go anulowało po słabych ocenach, jakie zebrał The Order: 1886.

// screenshoty ze sklepu i bloga PlayStation

Devil May Cry 3: Dante’s Awakening #00

Devil May Cry 3: Dante’s Awakening

17 lutego 2005

20 lat temu ukazała się trzecia część serii przygodowych gier akcji od Capocmu Devil May Cry o podtytule Dante’s Awakening. Fabularnie tytuł przenosi nas dziesięć lat przed wydarzenia przedstawione w jedynce i ukazuje początki historii młodego łowcy demonów Dantego. Bohater staje do walki ze swym złym bratem bliźniakiem Vergilem, pragnącym otworzyć portal do świata demonów. Rozgrywka skupia się na efektownych, szybkich starciach, w których kluczowe jest łączenie ataków w widowiskowe kombosy. Gracz może wybierać spośród różnych stylów walki, dostosowując je do swojego sposobu gry. Arsenał Dantego obejmuje zarówno broń białą, jak i palną, a jego umiejętności ewoluują w miarę postępów. Devil May Cry 3 to ścisła czołówka gier wydanych na konsolę PlayStation 2 a jednocześnie uznawany jest za jeden z najlepszych tytułów w serii.

// screenshoty z serwisu MobyGames i sklepu Steam

Dying Light #00

Dying Light

27 stycznia 2015

10 lat temu miała miejsce premiera Dying Light, pierwszoosobowej gry akcji z elementami survival horroru, stworzonej przez wrocławskie studio Techland. Jej akcja toczy się w fikcyjnym mieście Harran, opanowanym przez epidemię wirusa zmieniającego ludzi w zombie. Gracz wciela się w Kyle’a Crane’a, agenta, którego misja polega na infiltracji zamkniętej strefy, gdzie musi zmierzyć się zarówno z zagrożeniem ze strony nieumarłych, jak i rywalizujących frakcji ludzi.

Rozgrywka skupia się na eksploracji otwartego świata, walce z przeciwnikami, a także na dynamicznym systemie parkouru, pozwalającym na swobodne przemieszczanie się po mieście. Cykle dnia i nocy wpływają na poziom trudności – po zmroku strefa staje się znacznie bardziej niebezpieczna za sprawą potężniejszych przeciwników.

Gra oferuje rozbudowany system craftingu, możliwość rozwoju postaci oraz tryb kooperacji dla maksymalnie czterech graczy. Wyróżnia się klimatyczną oprawą audiowizualną, intensywną atmosferą i naciskiem na dynamiczną akcję. Tytuł został bardzo ciepło przyjęty i obecnie Dying Light to zaraz po Wiedźminie i Cyberpunku jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie serii gier, opracowanych przez naszych rodzimych deweloperów.

// screenshoty ze sklepów Steam i PlayStation

Oddworld: Stranger's Wrath #00

Oddworld: Stranger’s Wrath

25 stycznia 2005

20 lat temu ukazała się czwarta część serii gier osadzonych w świecie Oddworld. Stranger’s Wrath to przygodowa gra akcji, gdzie gracz wciela się w postać tajemniczego łowcy nagród tytułowego Strangera, podróżującego po rozległych dzikich terenach w poszukiwaniu bandytów. Celem bohatera jest zdobycie środków na kosztowną operację, która zmieni jego życie. Chyba najbardziej charakterystycznym elementem gry była kusza, jedna z broni jaką bohater miał do dyspozycji, której amunicję stanowiły drobne, żywe stworzenia o różnych właściwościach: przypominające skunksy granaty z trującym gazem, bezmuszlowe ślimaki jako kule armatnie, nietoperze będące bombą z opóźnionym zapłonem czy też wystrzeliwane z dużą szybkością pszczoły zamieniające naszą broń w karabin maszynowy.

// screenshoty z dawnych materiałów prasowych

Shenmue #00

Shenmue

29 grudnia 1999

Pora na ostatni wpis rocznicowy, jaki zaplanowałem w tym roku. Ćwierć wieku temu użytkownicy Dreamcasta otrzymali jedną z najwyżej ocenianych i najlepiej sprzedających się gier na tę konsolę. Mowa o Shenmue, przygodowej grze akcji z elementami RPG, stworzonej i wydanej przez Segę, której akcja toczy się w latach 80. XX wieku w Japonii i Hongkongu. Gracz wciela się w młodego mistrza sztuk walki, Ryo Hazukiego, poszukującego zemsty za śmierć ojca. Rozgrywka łączy eksplorację szczegółowego świata gry, interakcje z mieszkańcami, realistyczne symulacje życia codziennego, dynamiczne walki oraz sekwencje QTE. Shenmue wyróżnia się realistycznym podejściem do czasu i warunków pogodowych, a także bogatą narracją z naciskiem na szczegóły. Tytuł zyskał uznanie za swoją filmową fabułę, głęboką immersję i szczegółowość. Ciekawostką jest fakt, że we wczesnej fazie produkcji gra była rozwijana na Saturna pod tytułem Virtua Fighter RPG.

// screenshoty z serwisu MobyGames oraz materiałów prasowych Segi

Crusaders of Might & Magic #00

Crusaders of Might & Magic

18 grudnia 1999

Końcówka lat 90-tych XX wieku to czas, gdy konsole piątej generacji i pierwsze akceleratory 3D otwierały nowe możliwości w grach wideo. Po sukcesie Tomb Raidera niemal każdy wydawca chciał stworzyć własną grę akcji z widokiem z trzeciej osoby. Wiele uznanych serii gier otrzymywało nowe odsłony w pełnym trójwymiarowym środowisku. Nie inaczej było z uniwersum Might & Magic. Wydana 25 lat temu przez The 3DO Company gra Crusaders of Might & Magic miała być innowacyjnym rozwinięciem znanej marki, ale ostatecznie okazała się dużym rozczarowaniem. Szumnie zapowiadany tytuł cierpiał na liniowość, niedopracowany system walki i liczne problemy techniczne. Mimo ciekawej fabuły i różnorodnych lokacji, gra nie zdobyła uznania nawet wśród najwierniejszych fanów świata Mocy i Magii.

Dokładnej daty premiery nie udało mi się ustalić ze 100% pewnością, bo praktycznie każde źródło podaje inny dzień.

// screenshoty ze sklepu GOG

Chernobylite (Switch)

13 grudnia 2024

Dziś, ponad 3 lata po premierze na PC i konsole stacjonarne, Chernobylite debiutuje wreszcie na Nintendo Switch. Tytułem wstępu dla graczy, którzy jeszcze nie mieli okazji zetknąć się z produkcją gliwickiego studia The Farm 51, mamy do czynienia z tytułem będącym istną mieszanką gatunków, którego akcja toczy się w postapokaliptycznej strefie wokół elektrowni atomowej w Czarnobylu. Początkowo gra wydaje się klasyczną strzelanką FPS, jednak szybko odkrywamy elementy horroru, survivalu, RPG, a nawet gry przygodowej z głęboką linią fabularną.

W grze wcielamy się w profesora Igora Chiminiuka. Naukowiec po trzech dekadach powraca na miejsce katastrofy reaktora jądrowego, z powodu coraz częściej nawiedzających go snów o dawnej ukochanej Tatianie Amalievie, z którą zaręczył się jeszcze przed wydarzeniami z kwietnia 1986 roku a tuż po nich zupełnie utracił kontakt. Innym motywem jest dokończenie badań nad czarnobylitem, tajemniczym minerałem, silnie radioaktywną substancją, którego właściwości Igor studiował przed laty. Bohater wyrusza do strefy wykluczenia z dwójką przyjaciół: Antonem i Igorem. Ten drugi będzie naszym przewodnikiem po niebezpiecznych terenach wokół Prypeci, ale już wkrótce do naszego zespołu będziemy rekrutować kolejne postacie. Cały czas będziemy musieli dbać o relacje pomiędzy naszymi towarzyszami. Z reguły, podejmowane przez nas decyzje spodobają się jednym, ale będą miały negatywny wpływ na innych stalkerów. A potrzebować będziemy większości z nich, bo nie każdy najemnik nadaje się do danego zadania.

Trzon rozgrywki stanowi eksploracja zony, gdzie większość czasu spędzamy z licznikiem Geigera oraz specjalnym skanerem otoczenia, który pomaga w zbieraniu surowców niezbędnych to tworzenia amunicji, racji żywnościowych, apteczek a także środków obniżających radiację i poprawiających stan psychiczny bohaterów. Kluczowym miejscem jest natomiast baza, którą zakładamy a następnie rozbudowujemy w starannie wybranej przez Igora kryjówce. To tutaj każdego ranka rozdzielamy ekwipunek, planujemy misje dla siebie i każdego z naszych towarzyszy, mając na uwadze zdobycie potrzebnych w danym momencie materiałów, jak również fakt, że na przeprowadzenie śledztwa i odkrycie tajemnicy stojącej za zniknięciem Tatiany mamy ograniczony czas. Wieczorem, gdy wszystkim stalkerom uda się wrócić do tymczasowego schronienia, wcielamy się w rolę detektywa, rozmawiamy z naszymi kompanami, rozwiązujemy zagadki starając połączyć się wskazówki, na które natknęliśmy się podczas całodniowego wypadu do zony. Wtedy także możemy wykorzystać zdobyte materiały i zbudować wygodniejsze łóżko, nowe laboratorium lub warsztat, a nawet strefy relaksu, by poprawić morale drużyny.

Oprócz wciągającej fabuły, syndromu jeszcze jednego dnia, w trakcie którego chce się znaleźć kolejne elementy układanki zbliżającej nas do ostatecznego rozwiązania zagadki, największą zaletą gry w wersji PC oraz na konsole PlayStation i Xbox była fenomenalna oprawa graficzna. Zespół The Farm 51 odwiedził strefę wykluczenia w Prypeci, aby osobiście doświadczyć klimatu postapokaliptycznego środowiska i przeprowadzić szczegółowe skanowanie terenu metodą fotogrametrii. Dzięki temu otrzymaliśmy bardzo realistyczne odwzorowanie okolic Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Czujemy się, jakbyśmy naprawdę tam byli a jednocześnie twórcom udało się zbudować atmosferę napięcia i wszechobecne wrażenie, że coś na nas zza rogu wyskoczy i zaatakuje. Mimo iż jumpscare’ów doświadczamy bardzo sporadycznie, to zawsze dwa razy będziemy się zastanawiać, czy na pewno chcemy w dany obszar się zapuścić.

Wracając jednak do oprawy audiowizualnej, na Switchu jest ona niestety zdecydowanie gorsza. Ale ciężko było oczekiwać, by na przenośnej konsoli o zdecydowanie mniejszej mocy, na dodatek liczącej już niemal 8 lat, wszystko wyglądało tak jak na stacjonarnych sprzętach obecnej generacji. W żaden sposób nie przeszkadza to jednak w rozgrywce a animacja jest płynna, bez wyraźnych spadków liczby klatek. Mieszane uczucia mam natomiast odnośnie udźwiękowienia. Z jednej strony otrzymujemy wspaniałą, nastrojową muzykę skomponowaną przez Mikołaja Stroińskiego, świetnie dopasowane efekty dźwiękowe: szelest liści, szum wody nad jeziorem, skrzypienie drzwi podczas eksploracji budynków. A z drugiej bardzo nierówno zagrane dialogi postaci. O ile Igor i Tatiana wypadają ponadprzeciętnie, to inni nasi towarzysze już gorzej. Zaś NPCe spotykani przypadkowo w zonie, czy też naukowcy, którzy udzielają informacji o katastrofie i życiu w ZSRR w trybie wycieczki po strefie brzmią sztywno i nad wyraz sztucznie. W trakcie gry na konsoli Nintendo natknąłem się na dość irytujący błąd, którego nie uświadczyłem na PlayStation i najprawdopodobniej związany jest z dostosowaniem gry do mniejszego ekranu i niższej rozdzielczości Switcha. Teksty momentami wydają się żyć swoim własnym życiem: wychodzą poza ramki, zasłaniają kluczowe elementy interfejsu, jak na przykład procent szans na powodzenie misji naszego towarzysza. Choć tu należy wspomnieć, że do recenzji otrzymałem przedpremierową wersję gry, zgłosiłem problem autorom i mam nadzieję, że w ostatecznej wersji, jaka dziś trafia do sprzedaży, został naprawiony.

Przechodząc do podsumowania, po kilku godzinach spędzonych ponownie w zonie, jestem zdania, że Chernobylite na Pstryku oferuje ten sam mroczny klimat, gęstą atmosferę i wspaniałą przygodę, co na większych sprzętach i to pomimo faktu, że grafika nie wygląda już tak spektakularnie. Kto powinien zainteresować się tą pozycją? Jeśli jeszcze nie miałeś styczności z produkcją The Farm 51 a Switch to Twój główny sprzęt do grania, zdecydowanie polecam. Jeśli, tak jak ja, już grałeś wcześniej na innej platformie i teraz z dala od domu chciałbyś ponownie udać się do czarnobylskiej strefy wykluczenia, wypróbować innych zakończeń fabuły lub zgłębić pominięte wątki, to także jest gra, którą warto się zainteresować. Jeżeli jednak masz w domu porządnego PC-ta lub konsolę obecnej generacji, poleciłbym jednak zagrać w Chernobylite stacjonarnie na kanapie lub fotelu przed dużym ekranem, bo widoki są nieziemskie.

// screenshoty własne