Archiwa tagu: Nintendo Switch

Pillars of Eternity #00

Pillars of Eternity

26 marca 2015

Dokładnie dziesięć lat temu mogliśmy zacząć podziwiać efekt założonej 2,5 roku wcześniej akcji na Kickstarterze, która w tamtym czasie stała się najbardziej udaną zbiórką społecznościową w kategorii gier wideo. Borykający się z dużymi problemami Obsidian Entertainment zdecydował się na taką formę finansowania, aby zdobyć środki na dokończenie wcześniej przerwanego projektu, który miał zadecydować o być albo nie być kalifornijskiego studia. Mimo sceptycznych nastrojów części załogi, zbiórka okazała się ogromnym sukcesem, osiągając założony próg $1,1 mln w niecałe 24h i ostatecznie przekraczając go niemal czterokrotnie.

W efekcie otrzymaliśmy klasycznego cRPGa osadzonego w świecie fantasy, inspirowanego klasykami gatunku, takimi jak Baldur’s Gate, czy Planescape: Torment, z bogatą fabułą, rozbudowanym systemem tworzenia postaci i taktycznymi walkami w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą. Gracz wciela się w tzw. Widzącego (Watcher) – postać obdarzoną zdolnością widzenia dusz i ich przeszłych wcieleń. Podczas podróży odkrywa tajemnice własnych mocy a prowadzona przez niego drużyna musi rozwikłać zagadkę „pustozrodzonych” (Hollowborn), dzieci rodzących się bez dusz – plagę, z którą zmaga się świat gry, Eora.

// screenshoty z oficjalnej strony Obisidian oraz ze sklepu GOG

Cities: Skylines #00

Cities: Skylines

10 marca 2015

10 lat temu już było jasne, że Electronic Arts jeszcze raz zrobiło to, w czym zdaje się być najlepsze. Po przejęciu kolejnego studia a wraz z nim praw do znanej i lubianej marki, zarżnęło ją bez żadnych skrupułów. Wydane w 2003 SimCity 4 było jeszcze całkiem przyzwoite, jednak szumny reboot serii city-builderów z 2013 roku delikatnie mówiąc nie przypadł graczom do gustu. I wtedy, dokładnie dekadę temu, na scenę wkroczył Paradox Interactive wydając Cities: Skylines, stworzone przez fińskie studio Colossal Order. Fani SimCity otrzymali dokładnie to, czego oczekiwali – dużą swobodę rozwoju, zaawansowane mechaniki symulacji, realistyczne podejście do zarządzania miastem oraz wsparcie dla modów, znacznie rozszerzające możliwości rozgrywki.

// screenshoty ze sklepów Steam i Xbox

Chernobylite (Switch)

13 grudnia 2024

Dziś, ponad 3 lata po premierze na PC i konsole stacjonarne, Chernobylite debiutuje wreszcie na Nintendo Switch. Tytułem wstępu dla graczy, którzy jeszcze nie mieli okazji zetknąć się z produkcją gliwickiego studia The Farm 51, mamy do czynienia z tytułem będącym istną mieszanką gatunków, którego akcja toczy się w postapokaliptycznej strefie wokół elektrowni atomowej w Czarnobylu. Początkowo gra wydaje się klasyczną strzelanką FPS, jednak szybko odkrywamy elementy horroru, survivalu, RPG, a nawet gry przygodowej z głęboką linią fabularną.

W grze wcielamy się w profesora Igora Chiminiuka. Naukowiec po trzech dekadach powraca na miejsce katastrofy reaktora jądrowego, z powodu coraz częściej nawiedzających go snów o dawnej ukochanej Tatianie Amalievie, z którą zaręczył się jeszcze przed wydarzeniami z kwietnia 1986 roku a tuż po nich zupełnie utracił kontakt. Innym motywem jest dokończenie badań nad czarnobylitem, tajemniczym minerałem, silnie radioaktywną substancją, którego właściwości Igor studiował przed laty. Bohater wyrusza do strefy wykluczenia z dwójką przyjaciół: Antonem i Igorem. Ten drugi będzie naszym przewodnikiem po niebezpiecznych terenach wokół Prypeci, ale już wkrótce do naszego zespołu będziemy rekrutować kolejne postacie. Cały czas będziemy musieli dbać o relacje pomiędzy naszymi towarzyszami. Z reguły, podejmowane przez nas decyzje spodobają się jednym, ale będą miały negatywny wpływ na innych stalkerów. A potrzebować będziemy większości z nich, bo nie każdy najemnik nadaje się do danego zadania.

Trzon rozgrywki stanowi eksploracja zony, gdzie większość czasu spędzamy z licznikiem Geigera oraz specjalnym skanerem otoczenia, który pomaga w zbieraniu surowców niezbędnych to tworzenia amunicji, racji żywnościowych, apteczek a także środków obniżających radiację i poprawiających stan psychiczny bohaterów. Kluczowym miejscem jest natomiast baza, którą zakładamy a następnie rozbudowujemy w starannie wybranej przez Igora kryjówce. To tutaj każdego ranka rozdzielamy ekwipunek, planujemy misje dla siebie i każdego z naszych towarzyszy, mając na uwadze zdobycie potrzebnych w danym momencie materiałów, jak również fakt, że na przeprowadzenie śledztwa i odkrycie tajemnicy stojącej za zniknięciem Tatiany mamy ograniczony czas. Wieczorem, gdy wszystkim stalkerom uda się wrócić do tymczasowego schronienia, wcielamy się w rolę detektywa, rozmawiamy z naszymi kompanami, rozwiązujemy zagadki starając połączyć się wskazówki, na które natknęliśmy się podczas całodniowego wypadu do zony. Wtedy także możemy wykorzystać zdobyte materiały i zbudować wygodniejsze łóżko, nowe laboratorium lub warsztat, a nawet strefy relaksu, by poprawić morale drużyny.

Oprócz wciągającej fabuły, syndromu jeszcze jednego dnia, w trakcie którego chce się znaleźć kolejne elementy układanki zbliżającej nas do ostatecznego rozwiązania zagadki, największą zaletą gry w wersji PC oraz na konsole PlayStation i Xbox była fenomenalna oprawa graficzna. Zespół The Farm 51 odwiedził strefę wykluczenia w Prypeci, aby osobiście doświadczyć klimatu postapokaliptycznego środowiska i przeprowadzić szczegółowe skanowanie terenu metodą fotogrametrii. Dzięki temu otrzymaliśmy bardzo realistyczne odwzorowanie okolic Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Czujemy się, jakbyśmy naprawdę tam byli a jednocześnie twórcom udało się zbudować atmosferę napięcia i wszechobecne wrażenie, że coś na nas zza rogu wyskoczy i zaatakuje. Mimo iż jumpscare’ów doświadczamy bardzo sporadycznie, to zawsze dwa razy będziemy się zastanawiać, czy na pewno chcemy w dany obszar się zapuścić.

Wracając jednak do oprawy audiowizualnej, na Switchu jest ona niestety zdecydowanie gorsza. Ale ciężko było oczekiwać, by na przenośnej konsoli o zdecydowanie mniejszej mocy, na dodatek liczącej już niemal 8 lat, wszystko wyglądało tak jak na stacjonarnych sprzętach obecnej generacji. W żaden sposób nie przeszkadza to jednak w rozgrywce a animacja jest płynna, bez wyraźnych spadków liczby klatek. Mieszane uczucia mam natomiast odnośnie udźwiękowienia. Z jednej strony otrzymujemy wspaniałą, nastrojową muzykę skomponowaną przez Mikołaja Stroińskiego, świetnie dopasowane efekty dźwiękowe: szelest liści, szum wody nad jeziorem, skrzypienie drzwi podczas eksploracji budynków. A z drugiej bardzo nierówno zagrane dialogi postaci. O ile Igor i Tatiana wypadają ponadprzeciętnie, to inni nasi towarzysze już gorzej. Zaś NPCe spotykani przypadkowo w zonie, czy też naukowcy, którzy udzielają informacji o katastrofie i życiu w ZSRR w trybie wycieczki po strefie brzmią sztywno i nad wyraz sztucznie. W trakcie gry na konsoli Nintendo natknąłem się na dość irytujący błąd, którego nie uświadczyłem na PlayStation i najprawdopodobniej związany jest z dostosowaniem gry do mniejszego ekranu i niższej rozdzielczości Switcha. Teksty momentami wydają się żyć swoim własnym życiem: wychodzą poza ramki, zasłaniają kluczowe elementy interfejsu, jak na przykład procent szans na powodzenie misji naszego towarzysza. Choć tu należy wspomnieć, że do recenzji otrzymałem przedpremierową wersję gry, zgłosiłem problem autorom i mam nadzieję, że w ostatecznej wersji, jaka dziś trafia do sprzedaży, został naprawiony.

Przechodząc do podsumowania, po kilku godzinach spędzonych ponownie w zonie, jestem zdania, że Chernobylite na Pstryku oferuje ten sam mroczny klimat, gęstą atmosferę i wspaniałą przygodę, co na większych sprzętach i to pomimo faktu, że grafika nie wygląda już tak spektakularnie. Kto powinien zainteresować się tą pozycją? Jeśli jeszcze nie miałeś styczności z produkcją The Farm 51 a Switch to Twój główny sprzęt do grania, zdecydowanie polecam. Jeśli, tak jak ja, już grałeś wcześniej na innej platformie i teraz z dala od domu chciałbyś ponownie udać się do czarnobylskiej strefy wykluczenia, wypróbować innych zakończeń fabuły lub zgłębić pominięte wątki, to także jest gra, którą warto się zainteresować. Jeżeli jednak masz w domu porządnego PC-ta lub konsolę obecnej generacji, poleciłbym jednak zagrać w Chernobylite stacjonarnie na kanapie lub fotelu przed dużym ekranem, bo widoki są nieziemskie.

// screenshoty własne

Five Nights at Freddy's #00

Five Nights at Freddy’s

8 sierpnia 2014

Dekadę temu ukazała się pierwsza część serii survival horrorów Five Nights at Freddy’s, gra stworzona w pojedynkę przez amerykańskiego dewelopera Scotta Cawthona. Wcielamy się w niej w nocnego stróża restauracji Freddy Fazbear’s Pizza, którego zadaniem jest przetrwanie pięciu nocy w pizzerii nawiedzanej przez animatroniki – mechaniczne postacie, w ciągu dnia będące atrakcją dla dzieci, zaś w nocy zmieniające się w mordercze bestie, które usiłują zabić postać gracza. Obecnie, franczyza liczy dziesięć głównych części. Natomiast w ramach obchodów dziesięciolecia, dziś ma miejsce premiera pixel-artowego spin-offu Five Nights at Freddy’s: Into the Pit, zaś na przyszły rok właśnie zapowiedziano kolejny duży tytuł: Five Nights at Freddy’s: Secret of the Mimic.

// screenshoty ze Steama oraz sklepu Nintendo

Wolfenstein: Youngblood #00

Wolfenstein Youngblood

25 lipca 2019

Pięć lat temu dzięki współpracy MachineGames i Arkane Lyon otrzymaliśmy ostatni jak do tej pory duży tytuł z serii Wolfenstein. Akcja gry toczy się dwie dekady po wydarzeniach z Wolfenstein II: The New Colossus. Wcielamy się w niej w Jessie i Zofię Blazkowicz, bliźniaczki, córki znanych z poprzedniej odsłon Williama J. Blazkowicza oraz Anyi Oliwy. Dziewczyny porywają helikopter FBI i wyruszają na poszukiwanie ojca, który w zniknął w tajemniczych okolicznościach. Według informacji, jakie znalazły w sekretnym pomieszczeniu rodzinnego domu, B.J. najprawdopodobniej wyruszył do okupowanej przez Nazistów Francji na spotkanie z przedstawicielami tamtejszego ruchu oporu.

// screenshoty ze strony Bethesdy i bloga PlayStation

Shovel Knight #00

Shovel Knight

26 czerwca 2014

10 lat temu (wreszcie) ukazała się premierowa edycja gry Shovel Knight. Tytuł został ufundowany na platformie Kickstarter w kwietniu 2013 i miał początkowo ujrzeć światło dzienne we wrześniu tego samego roku. Po licznych zawirowaniach i wielokrotnym przekładaniu premiery, co wspaniale przedstawił Jason Schreier w książce „Krew, Pot i Piksele”, Shovel Knight zadebiutował tuż przed wakacjami 2014 roku. Jednak dotrzymanie wszystkich obietnic zawartych w dodatkowych celach zbiórki zapewniło twórcy pracę na kolejne kilka lat.

Shovel Knight to typowa platformówka w stylu retro, z pixelartową grafiką, inspirowana takimi klasykami z NESa, jak: Zelda II: The Adventure of Link, Castlevania III: Dracula’s Curse, DuckTales, Super Mario Bros. 3 czy też seria Mega Man. Głównym bohaterem jest tytułowy rycerz z łopatą, która służy mu zarówno jako broń, jak i narzędzie do eksploracji. Shovel Knight staje przed trudnym zadaniem pokonania zła i uratowania ukochanej Shield Knight.

// screenshoty ze sklepów GOG i Steam

Grid Autosport #00

Grid Autosport

24 czerwca 2014

10 lat temu miała miejsce premiera Grid Autosport, kolejna część serii wyścigów od Codemasters, mającej swe korzenie jeszcze w czasach pierwszego PlayStation. Gracze dostali do dyspozycji w sumie ponad setkę samochodów (wliczając wszystkie DLC), liczne istniejące w rzeczywistości tory a także wyścigi po ulicach takich miast jak: San Francisco, Paryż lub Dubaj.

Mnogość i różnorodność trybów rozgrywki mogła przyprawić o zawrót głowy, rywalizacja odbywała się w jeden z pięciu kategorii:

  • Touring (wyścigi turystyczne): klasyczne wyścigi torowe z krótszymi trasami, dużą ilością rywalizacji i kontaktu między samochodami.
  • Endurance (wyścigi wytrzymałościowe): wyścigi skupione na dłuższych trasach, gdzie kluczowe znaczenie ma zarządzanie oponami i paliwem.
  • Open Wheel (Formuła): wyścigi charakteryzujące się dużymi prędkościami i wymagające znakomitej techniki jazdy oraz precyzyjnych manewrów.
  • Tuner (wyścigi tuningowane): kategoria obejmujące różne wydarzenia, takie jak: drifting, drag racing oraz time attack.
  • Street (wyścigi uliczne): wyścigi odbywające się na ulicach miast, co oznacza wąskie trasy, ostre zakręty i zróżnicowane warunki drogowe.

Autosport to pierwsza część serii Grid, która trafiła na urządzenia mobilne pod kontrolą systemów Android i iOS, a także na konsolę Nintendo Switch.

// screenshoty ze sklepów Steam, Xbox oraz Nintendo

Mario Kart 8 #00

Mario Kart 8

30 maja 2014

Dziś garść naprawdę imponujących statystyk.

10 lat temu na konsoli Wii U zadebiutowała jedna z najlepiej sprzedających się gier w historii Nintendo. W rankingu wszech czasów, z ponad 70 milionami sprzedanych egzemplarzy, Mario Kart 8 ustępuje jedynie Wii Sports. Liczby robią jeszcze większe wrażenie, jeśli porównamy je do ilości wyprodukowanych konsol. Na Wii U gracze kupili 8,5 miliona sztuk, co przy 13,5 sprzedanych urządzeń statystycznie dwóch na trzech posiadaczy konsoli kupiło Mario Kart 8. Wersja Deluxe wydana niecałe 3 lata później na Switcha znalazła jak do tej pory 62 miliony nabywców i w chwili obecnej jest najpopularniejszą grą na Pstryka. Penetracja rynku nie jest aż tak imponująca, jak w przypadku Wii U, ale biorąc pod uwagę 140 milionów urządzeń, jakie Nintendo dostarczyło do graczy, nadal jest to ponad 40% użytkowników konsoli, którzy kupili także wyścigi z bohaterami serii Super Mario.

// screenshoty ze sklepu online Nintendo

Prince of Persia: The Lost Crown #00

Prince of Persia: The Lost Crown

Tydzień temu pisałem, że coraz mniej gram w nowości a na premierę kupuję jedną, może dwie gry rocznie. Połowę limitu na 2024 wyczerpałem zatem w pierwszych tygodniach stycznia. O ile zwykle decyzję o zakupie podejmuję spontanicznie, o tyle tym razem, wyjątkowowo najpierw przeczytałem kilka recenzji, zerknąłem czy jacyś znajomi o podobnych gustach nie mieli już okazji zagrać, a na koniec, co nie zdarza mi się prawie nigdy, zainstalowałem demo. Godzinę później, tuż po jego przejściu, mimo dość późnej pory, gdzieś pół do drugiej w nocy, i to w dzień roboczy, zdołałem jeszcze jednym okiem zerknąć na telefon i zamówiłem pudełko. Poskąpiłem co prawda kilku funtów na przesyłkę premium, więc zamówienie dotarło dopiero wczoraj. Rozpakowałem, obfotografowałem i jak tylko młody padawan poszedł spać i zwolnił Pstryka, załączyłem cartridge do konsoli i zniknąłem.

Wspominałem już kiedyś, że nigdy nie grałem w te nowsze, trójwymiarowe odsłony Prince of Persia. Nie mogę nawet stwierdzić czy mi się podobały, czy się od nich odbiłem. Dla mnie przygody księcia to dwuwymiarowa platformówka i czuję, że od Ubisoftu dostaliśmy właśnie coś w tym stylu, w zupełnie nowej oprawie graficznej. A jeszcze przy okazji dowiedziałem się, że Zaginiona Korona to typowy przedstawiciel Metroidvanii, gatunku, za którym znów, nie tyle nie przepadam, co zwykle nie było mi z nim po drodze, a więc jego wielkim fanem nigdy nie byłem. Do wczoraj, jak tylko przejdę księcia, odpalam na Miyoo Mini+ Symphony of the Night.

Gra roku? Pewnie nie. Za wcześnie by o tym mówić i z pewnością wiele pozycji aspirujących do tego tytułu jeszcze się w 2024 ukaże. Jak dla mnie, zdecydowanie gra miesiąca i z czystym sumieniem daję okejkę i polecam miłośnikom starych Prince of Persia.

Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas #00

Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas

14 listopada 2013

10 lat temu ukazała się „Zelda na komórki”, czyli Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas. Produkcja niezależnego fińskiego studia Cornfox & Bros. to przygodowa gra akcji, która rozgrywką do złudzenia przypomina The Wind Waker czy A Link to the Past. Początkowo tytuł ukazał się wyłącznie w AppStorze na iPhone’y i iPady, ale sukces sprzedażowy jaki odniósł spowodował, że twórcy wydali wkrótce wersje na: PC, Androida, PS Vitę, PS4, Xbox One i ostatecznie także na Switcha. Wartym odnotowania jest fakt, że muzykę do Oceanhorn współtworzyli dwaj japońscy kompozytorzy związani ze Square: Kenji Ito (serie Mana i SaGa) oraz Nobuo Uematsu (Final Fantasy).

// screenshoty ze sklepów online i oficjalnych profilów Oceanhorn w mediach społecznościowych