Archiwa tagu: strzelaniny

Star Wars: Dark Forces #00

Star Wars: Dark Forces

6 marca 1995

30 lat temu miała miejsce premiera pierwszej strzelanki FPS w świecie Gwiezdnych Wojen – Star Wars: Dark Forces, stworzonej i wydanej przez LucasArts. W grze wcielamy się w Kyle’a Katarna, byłego oficera Imperium, który zostaje najemnikiem pracującym dla Rebelii. Fabuła koncentruje się na infiltracji imperialnych baz i odkrywaniu tajnego projektu „Dark Trooper” – nowej generacji zaawansowanych jednostek żołnierzy Imperium.

Na tle innych FPSów z tamtych lat, grę wyróżniał zaawansowany silnik Jedi Engine, umożliwiający skoki, patrzenie w górę i w dół oraz bardziej złożone poziomy niż chociażby w Doomie. Rozgrywka łączy dynamiczne starcia z eksploracją i rozwiązywaniem zagadek środowiskowych. Dark Forces stało się fundamentem dla późniejszej serii Jedi Knight, rozwijając historię Kyle’a Katarna i jego powiązania z Mocą.

// screenshoty ze sklepów GOG i Steam

Helldivers #00

Helldivers

3 marca 2015

Dekadę temu otrzymaliśmy Helldivers, dynamiczną strzelankę z widokiem z góry od szwedzkiego Arrowhead Game Studios. Gracze wcielają się w żołnierzy elitarnej jednostki Helldivers, których misją jest obrona futurystycznej Super Ziemi i szerzenie „zarządzanej demokracji” w galaktyce a tym samym walka z hordami obcych przeciwników, takich jak cyborgi, kosmiczne robale, oraz tajemniczy oświeceni, przypominający nieco protossów ze StarCrafta. Rozgrywka przewidziana dla maksymalnie czterech graczy opiera się na kooperacji, gdzie kluczowe znaczenie ma taktyczna współpraca, precyzyjne wykorzystanie zasobów i umiejętne przyzywanie wsparcia, jak np. bombardowania czy zrzuty zaopatrzenia. Tytuł charakteryzuje się wysokim poziomem trudności, realistycznym systemem ognia sojuszniczego oraz chaotycznymi, intensywnymi starciami. Początkowo gra ukazała się na konsole PlayStation 3, PlayStation 4 i PS Vita, zaś grudniu tego samego roku otrzymała port na Windowsa, co uczyniło Helldivers pierwszą grą wydaną przez Sony na komputery osobiste PC.

// screenshoty ze Steama i bloga PlayStation

Brothers in Arms: Road to Hill 30 #00

Brothers in Arms: Road to Hill 30

1 marca 2005

20 lat temu ukazała się pierwsza samodzielna gra studia Gearbox Software, dziś znanego przede wszystkim dzięki serii Borderlands. Brothers in Arms: Road to Hill 30 to taktyczna strzelanka FPS osadzona w realiach II wojny światowej. Gracz wciela się w sierżanta Matta Bakera, dowodzącego oddziałem spadochroniarzy z 101. Dywizji Powietrznodesantowej podczas operacji Overlord w Normandii. Gra wyróżnia się realistycznym podejściem do wojny, autentycznymi lokacjami oraz wiernie odwzorowaną balistyką broni. Kładzie duży nacisk na realizm i współpracę z drużyną – zamiast samotnej walki, kluczowe jest wydawanie rozkazów i taktyczne wykorzystywanie osłon. Kampania inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami i przedstawia wojenne zmagania z perspektywy zwykłych żołnierzy. Pierwsza część serii Brothers in Arms ukazała się najpierw na konsolę Xbox a nieco później także na komputery PC oraz PlayStation 2.

// screenshoty ze sklepu GOG

Chernobylite 2 - Demo #00

Chernobylite 2 – Demo

Demo najbardziej wyczekiwanej przez mnie gry tego roku trafiło właśnie na Steama a wspierający projekt na Kickstarterze mogli je zobaczyć kilka dni wcześniej. Zwykle nie ogrywam wersji demonstracyjnych, bo i tak mam spore zaległości już wydanych tytułów. Tym razem jednak nie mogłem się powstrzymać i po otrzymaniu kodu na wcześniejszy dostęp czym prędzej ściągnąłem te sto kilkanaście giga na swojego Legiona. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. W dużym skrócie: jeszcze bardziej czekam na premierę, ale raczej zrezygnuję z „testowania” gry w Early Accessie; poczekam do jesieni i chyba jednak zagram na konsoli.

Demo pozwala zapoznać się z nowymi mechanikami Chernobylite 2. Przede wszystkim mamy tu dużo więcej dynamicznej walki z przeciwnikami a ta odbywa się z perspektywy trzeciej osoby. Na wstępie, podczas samouczka w obozie treningowym, wybieramy specjalizację postaci, dla mnie inspirowane bohaterami ze światów fantasy. Mamy więc „wojownika” walczącego wręcz wielką pałą, „łucznika” preferującego długodystansową broń palną oraz „maga”, który dzięki specjalnej rękawicy może zadawać obrażenia od różnych żywiołów, jak również klasy pośrednie.

Następnie ruszamy do zony w poszukiwaniu kolejnych złóż czarnobylitu, a gdy już je odkryjemy, na miejsce przylatuje „żniwiarka”. W drodze po kolejne zadania od przełożonego, niczym w pierwszym Half-Life następuje nieprzewidziana awaria i nagle cały statek staje w ogniu i ulega poważnemu zniszczeniu. Większość ludzi ginie, ale naszemu bohaterowi udaje się dostać do kapsuły ratunkowej. Ta ląduje gdzieś w środku strefy wykluczenia i tutaj tak naprawdę zaczyna się gra. Otrzymujemy połączenie od tajemniczego nieznajomego, który radzi nam udać się we wskazane miejsce, jeśli chcemy przetrwać noc. Po dwóch godzinach spędzonych z wersją demonstracyjną odnoszę wrażenia, że mniej będzie tu elementów survivalu i horroru. Więcej za to akcji, walki a także elementów RPG i możliwości rozwoju postaci. Jeden z panelów w opcjach sugeruje też obecność trzech frakcji, o których względy zapewne będziemy się starać wykonując odpowiednie zadania.

A teraz łyżka, a w zasadzie wiadro dziegciu, do tej beczki miodu. Póki co optymalizacja leży i kwiczy. Gra wygląda brzydko, w rozdzielczości 1280×800 na średnich ustawieniach mam 20-25 klatek. Liczne crashe a nawet Windowsowe blue screeny sprawiły, że chyba jednak poczekam na ostateczną wersję. Doskonale rozumiem, że grałem w wersję demonstracyjną i że gra nie trafiła nawet jeszcze do wczesnego dostępu. Zdaję sobie też sprawę, że Legion Go nie jest przesadnie mocnym sprzętem, ale grałem już na handheldzie Lenovo w dużo ładniej wyglądające tytuły. Na usprawiedliwienie autorów muszę jednak przyznać, że na potężnym PC gra wygląda pięknie, wystarczy zerknąć na gameplay’e na YouTubie.

Early Acess już za niecałe dwa tygodnie – w czwartek 6 marca, premiera ukończonej wersji przewidywana na jesień 2025.

Mercs #00

Mercs

luty 1990

Mniej więcej 35 lat temu, w lutym, zadebiutował jeden z najpopularniejszych automatów wydanych 1990 roku – Mercs od Capcomu (oryginalny tytuł: Senjō no Ōkami II). To dynamiczna strzelanka typu run and gun z widokiem z góry, gdzie wcielamy się w najemnika elitarnej jednostki „Wolf Force” i stajemy przed zadaniem odbicia byłego prezydenta fikcyjnego kraju Afrykańskiego z rąk terrorystów. Wersja arcade oferowała tryb kooperacji nawet dla trzech graczy, podczas gdy konwersje na domowe platformy ograniczały ją jedynie do trybu single player.

// screenshoty z wersji arcade z serwisu MobyGames

Oddworld: Stranger's Wrath #00

Oddworld: Stranger’s Wrath

25 stycznia 2005

20 lat temu ukazała się czwarta część serii gier osadzonych w świecie Oddworld. Stranger’s Wrath to przygodowa gra akcji, gdzie gracz wciela się w postać tajemniczego łowcy nagród tytułowego Strangera, podróżującego po rozległych dzikich terenach w poszukiwaniu bandytów. Celem bohatera jest zdobycie środków na kosztowną operację, która zmieni jego życie. Chyba najbardziej charakterystycznym elementem gry była kusza, jedna z broni jaką bohater miał do dyspozycji, której amunicję stanowiły drobne, żywe stworzenia o różnych właściwościach: przypominające skunksy granaty z trującym gazem, bezmuszlowe ślimaki jako kule armatnie, nietoperze będące bombą z opóźnionym zapłonem czy też wystrzeliwane z dużą szybkością pszczoły zamieniające naszą broń w karabin maszynowy.

// screenshoty z dawnych materiałów prasowych

Crime Cities #00

Crime Cities

15 stycznia 2000

25 lat temu miała miejsce premiera Crime Cities, futurystycznej gry akcji z elementami symulatora lotu, rozgrywającej się w trójwymiarowym mieście przyszłości a opracowanej przez polskie studio Techland. W grze jako Garm Tiger, ziemski policjant zdradzony przez własnych ludzi, wyruszamy do systemu planetarnego Pandemia, aby rozpracować organizacje mafijne, które przejęły tam całkowitą kontrolę.

Rozgrywka toczy się w trójwymiarowym świecie, gdzie sterujemy latającym pojazdem wyposażonym w zaawansowane uzbrojenie. Misje obejmują pościgi, walki z przeciwnikami oraz eskortowanie sojuszników. Gra oferuje różnorodne zadania, dynamiczne walki i możliwość modyfikowania pojazdu. Wizualnie wyróżnia się cyberpunkową estetyką i klimatyczną ścieżką dźwiękową.

// screenshoty ze sklepów GOG i Steam

Heretic #00

Heretic

23 grudnia 1994

30 lat temu ukazał się Heretic, FPS stworzony przez Raven i wydany przez id Sofwtare, potocznie określany jako Doom w świecie dark fantasy. Akcja toczy się w świecie opanowanym przez trzech złowrogich braci znanych jako Wężowi Jeźdźcy. Gracz wciela się w Corvusa, jednego z ocalałych elfów Sidhe, którzy zbuntowali się przeciwko nowym władcom. Rozgrywka, podobnie jak w Doomie, łączy dynamiczną akcję z eksploracją rozległych poziomów pełnych tajemnic, pułapek i różnorodnych przeciwników. Arsenał Corvusa składa się z magicznych broni, takie jak ognista buława czy piekielny kostur, a także eliksirów i artefaktów, które wprowadzają dodatkowy element taktyki. Heretic zapoczątkował serię gier, do której należy także ceniony Hexen. Tytuł zdobył uznanie za mroczny klimat, dynamiczną rozgrywkę i kreatywne podejście do gatunku.

// screenshoty ze sklepów GOG i Steam

Marathon #00

Marathon

21 grudnia 1994

30 lat temu, kiedy Bungie było niedużym, mało komu znanym studiem, a serie Myth, Halo i Destiny, które miały im przynieść sławę, nie były jeszcze nawet w planach, firma z Chicago wydała pierwszoosobową strzelankę Marathon. Gracz zostaje przeniesiony w daleką przyszłość i wciela się w bohatera próbującego uratować gigantyczny statek kosmiczny, tytułowy Marathon, przed licznymi zagrożeniami. Rozgrywka łączy intensywną akcję z elementami narracji i eksploracji. Charakterystycznym elementem są terminale komputerowe, za pomocą których gracz odkrywa fabułę, poznaje szczegóły o świecie gry oraz wchodzi w interakcje z trzema sztucznymi inteligencjami kontrolującymi statek.

Marathon był tytułem niezwykle innowacyjnym, jak na swoje czasy. Często uznawany jest za prekursora współczesnych FPS-ów z naciskiem na fabułę. Jako jedna z pierwszych strzelanek pierwszoosobowych oferował możliwość rozglądania się we wszystkich kierunkach (free look). Jednym z kluczowych elementów gry był tryb multiplayer, oferujący możliwość rozgrywki w sieci lokalnej. W wąskim gronie użytkowników komputerów Macintosh Marathon stał się tytułem wręcz kultowym. Pozostali fani gier wideo usłyszeli o nim dopiero po wielu latach.

Dzięki temu, że Bungie najpierw udostępniło kod źródłowy, a kilka lat później także wszelkie assety związane z Marathonem, dziś na Steamie za darmo możemy zagrać we wszystkie trzy części serii: Marathon, Marathon 2: Durandal oraz Marathon Infinity.

// screenshoty z dawnej strony Bungie oraz serwisu MobyGames

Chernobylite (Switch)

13 grudnia 2024

Dziś, ponad 3 lata po premierze na PC i konsole stacjonarne, Chernobylite debiutuje wreszcie na Nintendo Switch. Tytułem wstępu dla graczy, którzy jeszcze nie mieli okazji zetknąć się z produkcją gliwickiego studia The Farm 51, mamy do czynienia z tytułem będącym istną mieszanką gatunków, którego akcja toczy się w postapokaliptycznej strefie wokół elektrowni atomowej w Czarnobylu. Początkowo gra wydaje się klasyczną strzelanką FPS, jednak szybko odkrywamy elementy horroru, survivalu, RPG, a nawet gry przygodowej z głęboką linią fabularną.

W grze wcielamy się w profesora Igora Chiminiuka. Naukowiec po trzech dekadach powraca na miejsce katastrofy reaktora jądrowego, z powodu coraz częściej nawiedzających go snów o dawnej ukochanej Tatianie Amalievie, z którą zaręczył się jeszcze przed wydarzeniami z kwietnia 1986 roku a tuż po nich zupełnie utracił kontakt. Innym motywem jest dokończenie badań nad czarnobylitem, tajemniczym minerałem, silnie radioaktywną substancją, którego właściwości Igor studiował przed laty. Bohater wyrusza do strefy wykluczenia z dwójką przyjaciół: Antonem i Igorem. Ten drugi będzie naszym przewodnikiem po niebezpiecznych terenach wokół Prypeci, ale już wkrótce do naszego zespołu będziemy rekrutować kolejne postacie. Cały czas będziemy musieli dbać o relacje pomiędzy naszymi towarzyszami. Z reguły, podejmowane przez nas decyzje spodobają się jednym, ale będą miały negatywny wpływ na innych stalkerów. A potrzebować będziemy większości z nich, bo nie każdy najemnik nadaje się do danego zadania.

Trzon rozgrywki stanowi eksploracja zony, gdzie większość czasu spędzamy z licznikiem Geigera oraz specjalnym skanerem otoczenia, który pomaga w zbieraniu surowców niezbędnych to tworzenia amunicji, racji żywnościowych, apteczek a także środków obniżających radiację i poprawiających stan psychiczny bohaterów. Kluczowym miejscem jest natomiast baza, którą zakładamy a następnie rozbudowujemy w starannie wybranej przez Igora kryjówce. To tutaj każdego ranka rozdzielamy ekwipunek, planujemy misje dla siebie i każdego z naszych towarzyszy, mając na uwadze zdobycie potrzebnych w danym momencie materiałów, jak również fakt, że na przeprowadzenie śledztwa i odkrycie tajemnicy stojącej za zniknięciem Tatiany mamy ograniczony czas. Wieczorem, gdy wszystkim stalkerom uda się wrócić do tymczasowego schronienia, wcielamy się w rolę detektywa, rozmawiamy z naszymi kompanami, rozwiązujemy zagadki starając połączyć się wskazówki, na które natknęliśmy się podczas całodniowego wypadu do zony. Wtedy także możemy wykorzystać zdobyte materiały i zbudować wygodniejsze łóżko, nowe laboratorium lub warsztat, a nawet strefy relaksu, by poprawić morale drużyny.

Oprócz wciągającej fabuły, syndromu jeszcze jednego dnia, w trakcie którego chce się znaleźć kolejne elementy układanki zbliżającej nas do ostatecznego rozwiązania zagadki, największą zaletą gry w wersji PC oraz na konsole PlayStation i Xbox była fenomenalna oprawa graficzna. Zespół The Farm 51 odwiedził strefę wykluczenia w Prypeci, aby osobiście doświadczyć klimatu postapokaliptycznego środowiska i przeprowadzić szczegółowe skanowanie terenu metodą fotogrametrii. Dzięki temu otrzymaliśmy bardzo realistyczne odwzorowanie okolic Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Czujemy się, jakbyśmy naprawdę tam byli a jednocześnie twórcom udało się zbudować atmosferę napięcia i wszechobecne wrażenie, że coś na nas zza rogu wyskoczy i zaatakuje. Mimo iż jumpscare’ów doświadczamy bardzo sporadycznie, to zawsze dwa razy będziemy się zastanawiać, czy na pewno chcemy w dany obszar się zapuścić.

Wracając jednak do oprawy audiowizualnej, na Switchu jest ona niestety zdecydowanie gorsza. Ale ciężko było oczekiwać, by na przenośnej konsoli o zdecydowanie mniejszej mocy, na dodatek liczącej już niemal 8 lat, wszystko wyglądało tak jak na stacjonarnych sprzętach obecnej generacji. W żaden sposób nie przeszkadza to jednak w rozgrywce a animacja jest płynna, bez wyraźnych spadków liczby klatek. Mieszane uczucia mam natomiast odnośnie udźwiękowienia. Z jednej strony otrzymujemy wspaniałą, nastrojową muzykę skomponowaną przez Mikołaja Stroińskiego, świetnie dopasowane efekty dźwiękowe: szelest liści, szum wody nad jeziorem, skrzypienie drzwi podczas eksploracji budynków. A z drugiej bardzo nierówno zagrane dialogi postaci. O ile Igor i Tatiana wypadają ponadprzeciętnie, to inni nasi towarzysze już gorzej. Zaś NPCe spotykani przypadkowo w zonie, czy też naukowcy, którzy udzielają informacji o katastrofie i życiu w ZSRR w trybie wycieczki po strefie brzmią sztywno i nad wyraz sztucznie. W trakcie gry na konsoli Nintendo natknąłem się na dość irytujący błąd, którego nie uświadczyłem na PlayStation i najprawdopodobniej związany jest z dostosowaniem gry do mniejszego ekranu i niższej rozdzielczości Switcha. Teksty momentami wydają się żyć swoim własnym życiem: wychodzą poza ramki, zasłaniają kluczowe elementy interfejsu, jak na przykład procent szans na powodzenie misji naszego towarzysza. Choć tu należy wspomnieć, że do recenzji otrzymałem przedpremierową wersję gry, zgłosiłem problem autorom i mam nadzieję, że w ostatecznej wersji, jaka dziś trafia do sprzedaży, został naprawiony.

Przechodząc do podsumowania, po kilku godzinach spędzonych ponownie w zonie, jestem zdania, że Chernobylite na Pstryku oferuje ten sam mroczny klimat, gęstą atmosferę i wspaniałą przygodę, co na większych sprzętach i to pomimo faktu, że grafika nie wygląda już tak spektakularnie. Kto powinien zainteresować się tą pozycją? Jeśli jeszcze nie miałeś styczności z produkcją The Farm 51 a Switch to Twój główny sprzęt do grania, zdecydowanie polecam. Jeśli, tak jak ja, już grałeś wcześniej na innej platformie i teraz z dala od domu chciałbyś ponownie udać się do czarnobylskiej strefy wykluczenia, wypróbować innych zakończeń fabuły lub zgłębić pominięte wątki, to także jest gra, którą warto się zainteresować. Jeżeli jednak masz w domu porządnego PC-ta lub konsolę obecnej generacji, poleciłbym jednak zagrać w Chernobylite stacjonarnie na kanapie lub fotelu przed dużym ekranem, bo widoki są nieziemskie.

// screenshoty własne