Archiwa tagu: zręcznościowe

Super Mario Bros. #00

Super Mario Bros.

13 września 1985

40 lat temu ukazał się jeden z najbardziej ikonicznych tytułów w całej historii gier wideo. Super Mario Bros, wydany tego dnia w Japonii na konsolę Nintendo Famicom, nie był pierwszą pozycją, w której wystąpił wąsaty hydraulik w czerwonym stroju roboczym, ani nawet pierwszą, w której był tytułowym bohaterem. To jednak od tego tytułu rozpoczęła się droga Mario do statusu jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci popkultury. Prosta platformówka, w której ratujemy księżniczkę z rąk złoczyńcy, stała się uniwersalnym fundamentem, na którym Nintendo zbudowało swoją markę. Dynamiczna rozgrywka, kolorowa oprawa graficzna, wpadający w ucho motyw muzyczny, oraz intuicyjna konstrukcja poziomów sprawiły, że Super Mario Bros. stał się globalnym fenomenem, a jego sukces pomógł odbudować rynek gier po kryzysie z początku lat 80.

// screenshoty własne

Super Mario Maker #00

Super Mario Maker

10 września 2015

Dziesięć lat temu, Nintendo oddało w ręce graczy tytuł, który na zawsze zmienił sposób postrzegania serii o najsłynniejszym na świecie hydrauliku. Super Mario Maker pozwolił na samodzielne tworzenie poziomów, dając do dyspozycji zestaw narzędzi, przeciwników i mechanik z całej trzydziestoletniej historii gier z Marianem w roli głównej. Dzięki prostemu edytorowi i intuicyjnemu interfejsowi dotykowemu, a także możliwości przełączania się między różnymi stylami graficznymi – od klasycznego Super Mario Bros. po nowoczesne New Super Mario Bros. U – twórczość fanów mogła rozkwitnąć na niespotykaną wcześniej skalę. Super Mario Maker szybko stał się fenomenem, a tysiące graczy z całego świata zaczęły dzielić się swoimi poziomami, od prostych i zabawnych, po skrajnie trudne, wymagające nadludzkiej precyzji.

// screenshoty ze sklepu Nintendo

Rayman #00

Rayman

7 września 1995

Według części źródeł, dziś przypada 30 rocznica premiery Raymana, jednej z najpopularniejszych serii platformówek przełomu lat 90-tych i 00-wych. Według innych był to 1 września, ale wtedy miałem już zaplanowane dwa inne wpisy, stąd decyzja o dzisiejszej dacie. Był to debiut serii stworzonej przez Michela Ancela i studio Ubisoft, a zarazem tytuł, który szybko zdobył popularność dzięki barwnej oprawie graficznej, wymagającej rozgrywce, a przede wszystkim charakterystycznemu bohaterowi, postaci bez rąk i nóg (ale z dłońmi i stopami), która mimo to potrafiła biegać, skakać i walczyć.

Rayman urzekł nie tylko ręcznie rysowaną grafiką i animacjami, ale też klimatyczną ścieżką dźwiękową. Jej poziom trudności, choć dla wielu graczy frustrujący, zapewnił długowieczność i sprawił, że przejście kolejnych etapów dawało ogromną satysfakcję. Tytuł szybko zdobył status klasyka, doczekał się wielu kontynuacji i spin-offów, a jego bohater stał się jedną z ikon Ubisoftu. Dziś, po 30 latach, Rayman wciąż jest symbolem złotej ery platformówek i jednym z najbardziej charakterystycznych bohaterów gier wideo.

// screenshoty z serwisu MobyGames

Ghosts ‘n Goblins #00

Ghosts ‘n Goblins

4 września 1985

40 lat temu Capcom wypuścił na automaty arcade Ghosts ‘n Goblins – grę, która szybko stała się synonimem bezlitosnej trudności, wytrwałości graczy i powtarzania poziomów w nieskończoność. Historia rycerza Arthura, wyruszającego w mroczną podróż, by ocalić ukochaną księżniczkę z rąk demonów, na stałe zapisała się w historii gier wideo. Bohater ubrany jedynie w zbroję, która po pierwszym ciosie znika, pozostawiając go w samej bieliźnie, musiał stawić czoła falom potworów i przeróżnym pułapkom, a każda porażka oznaczała rozpoczęcie gry od nowa. Charakterystyczna oprawa graficzna, gotycki klimat i wymagająca rozgrywka sprawiły, że produkcja szybko zyskała miano jednego z najbardziej ikonicznych przedstawicieli gatunku platformówek akcji. W kolejnych latach Ghosts ‘n Goblins doczekał się portów na sprzęty domowe a następnie licznych kontynuacji i spin-offów.

// screenshoty własne

Rayman Legends #00

Rayman Legends

29 sierpnia 2013

12 lat temu ukazała się piąta i jak na razie ostatnia część serii kolorowych platformówek Ubisoftu – Rayman Legends. Gra początkowo miała ukazać się jako exclusive dla WiiU, ale chyba widząc, że najnowsze wówczas dziecko Nintendo nie ma szans powtórzenia sukcesu poprzedniej konsoli, Ubi podjęło decyzję o wydaniu tego tytułu także na inne sprzęty. I dobrze się stało, bo Legends to jedna z lepiej, a na wielu platformach najlepiej oceniana odsłona serii.

Oprócz tradycyjnych poziomów gra oferuje także ich wariacje, które należy ukończyć w jak najszybszym czasie; etapy, w których gramy na instrumentach muzycznych w rytm humorystycznych coverów znanych utworów; specjalne zadania dzienne i tygodniowe; mini-grę dla wielu graczy przypominającą piłkę nożną; jak również (po odblokowaniu) wszystkie 40 zremasterowanych poziomów z poprzedniej części przygód Rayman Origins.

// screenshoty ze strony Ubisoft i sklepu Steam, concept arty z serwisu MobyGames

Castlevania: Dawn of Sorrow #00

Castlevania: Dawn of Sorrow

25 sierpnia 2005

Dwadzieścia lat temu, na konsoli Nintendo DS ukazała się Castlevania: Dawn of Sorrow. Była to bezpośrednia kontynuacja Aria of Sorrow z Game Boy Advance i pierwsza odsłona serii przygotowana z myślą o nowym dwuekranowym handheldzie Nintendo. Gracze ponownie wcielali się w Somę Cruza, wykorzystującego zdolność przejmowania dusz pokonanych wrogów, co stanowiło podstawę systemu rozgrywki a także pozwalało rozwijać bohatera.

Tytuł wprowadził też elementy charakterystyczne dla Nintendo DS, jak korzystanie z ekranu dotykowego do rysowania magicznych pieczęci. Choć Dawn of Sorrow zebrało pozytywne recenzje i uchodzi za solidną metroidvanię, nie jest zwykle wymieniane wśród najwybitniejszych części cyklu. Mimo to pozostaje ciekawym przykładem wczesnych eksperymentów Konami z możliwościami nowej platformy i ważnym rozdziałem w historii serii.

// screenshoty z serwisu MobyGames

Shadow of the Beast II #00

Shadow of the Beast II

24 sierpnia 1990

35 lat temu swoją premierę miała gra Shadow of the Beast II na Amigę. Była to kontynuacja jednego z największych hitów tej platformy, która ponownie zachwycała oprawą wizualną i muzyką. Grafika pełna detali oraz klimatyczna ścieżka dźwiękowa Tima Wrighta tworzyły niezwykłą, mroczną atmosferę, w której łatwo było się zanurzyć.

Choć gra prezentowała się imponująco, to sama rozgrywka okazała się mniej udana niż w pierwszej części. Shadow of the Beast II uchodził za tytuł bardzo trudny i nie zawsze sprawiedliwy, a wielu graczy uważało, że nie dorównuje swojemu poprzednikowi, który wyznaczył bardzo wysokie standardy. Z czasem jednak produkcja zdobyła status kultowej, jako przykład artystycznego podejścia do gier z początku lat 90.

Po debiucie na Amidze, gra została przeniesiona także na inne platformy – trafiła m.in. na Atari ST, FM Towns, Sega Mega Drive/Genesis oraz Mega-CD, pozwalając kolejnym graczom zetknąć się z jej unikalnym klimatem.

// screenshoty z serwisu Lemon Amiga

Horizon Chase: World Tour #00

Horizon Chase: World Tour

20 sierpnia 2015

Przed dekadą ukazało się Horizon Chase: World Tour, arcade’owa gra wyścigowa od brazylijskiego studia Aquiris przeznaczona na urządzenia mobilne. Tytuł czerpie garściami z klasyków z lat 80. i 90., takich jak Out Run, Lotus Turbo Challenge czy Top Gear. Produkcja wyróżnia się kolorową, minimalistyczną grafiką 3D, dynamiczną muzyką oraz prostą, zręcznościową mechaniką prowadzenia pojazdów, gdzie liczy się refleks i umiejętność wykorzystywania dopalacza w odpowiednich momentach. Gracz bierze udział w serii wyścigów rozsianych po całym świecie, od słonecznych tras Kalifornii, przez malownicze krajobrazy Europy, aż po egzotyczne lokalizacje Azji czy Afryki, a każda trasa wyróżnia się charakterystycznym klimatem i zmieniającymi się warunkami pogodowymi.

// screenshoty z serwisu MobyGames

Indiana Jones and the Temple of Doom #00

Indiana Jones and the Temple of Doom

sierpień 1985

40 lat temu, rok po filmowej premierze Indiany Jonesa i Świątyni Zagłady, powstały automaty Atari z grą zręcznościową od Atari, opartą na motywach przedstawionych na wielkim ekranie. Gracz wciela się w słynnego archeologa, który wyrusza do indyjskiej świątyni, aby zmierzyć się z kultem Thuggee, uwolnić uwięzione dzieci oraz odzyskać święte kamienie Sankary. Nowością w grze, w porównaniu do poprzednich automatów zbudowanych na platformie Atari System 1, były digitizowana mowa aktorów podkładających głosy postaci, jak również filmowa muzyka stworzona przez Johna Williamsa.

// screenshoty z serwisu MobyGames i Arcade Database

Street Fighter 2010: The Final Fight #00

Street Fighter 2010: The Final Fight

8 sierpnia 1990

35 lat temu ukazał się Street Fighter 2010: The Final Fight. Wydana wyłącznie na NESa futurystyczna platformówka, poza nazwą, ma niewiele wspólnego z klasycznymi bijatykami Capcomu. Gracz wciela się w Kena, który porzucił karierę wojownika. Właśnie mija 25 lat, odkąd ostatni raz uczestniczył w turnieju sztuk walki. Wraz z przyjacielem Troy’em, po latach pracy naukowej w laboratorium wynalazł potężne lekarstwo. Jednak nieznany przeciwnik z innego wymiaru przybywa na Ziemię, niszczy placówkę badawczą, kradnie jedyny zapas tajemniczego serum i zabija Troy’a. Ken, poprzysiągłszy zemstę, wyrusza na międzyplanetarną misję, walcząc z mutantami i cybernetycznymi wrogami w odległych światach.

Street Fighter 2010: The Final Fight zaskakuje poziomem trudności – każdy etap to walka z czasem, brak punktów kontrolnych i konieczność doskonałego opanowania sterowania. Tytuł ma swój unikalny klimat science-fiction, wsparty dobrze zaprojektowanymi poziomami i futurystyczną oprawą graficzną. Choć gra przyciąga nazwą i postacią Kena, jego powiązanie z główną serią jest czysto marketingowe. Mimo tego Street Fighter 2010 zdobył status kultowego kuriozum – trudnego, innego, ale dla niektórych graczy nieoczekiwanie satysfakcjonującego.

// screenshoty własne oraz z serwisu MobyGames